Bakugan : Nowa Vestroia odc. 5 - Smak Porażki. Odblokuj dostęp do 14369 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp. Dodał: Eitherne. W katalogu: Bakugan : Nowa Vestroia. Lubisz ten film? Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła! Najlepszych Śląsk kibiców ma i najlepiej w piłkę gra! Come on Wrocław, Come on Wrocław, Come on Wrocław Come on! Dunaj 3200: Mamy to!!! Nie dla nas jest porażki smak, nje dla nas forma zła…. ️ Proszę Państwa, zrobiliśmy to!! Cała drużyna, Gdzie jutra słodki smak, Zabiorę Cię właśnie tam, Gdzie słońce dla nas wschodzi. Zabiorę Cię właśnie tam, Gdzie wolniej płynie czas, Zabiorę Cię właśnie tam, Gdzie szczęściu nic nie grozi. Dość mam już pustych dni, I świąt, których nie było, Między nami jest coś, Nie zaprzeczaj mi. Tyle mogę Ci dać, Tekst: PlanBe, Avi Tytuł: SMAK Music production: NoTime Album: PLANET PLANEK Label/Kanał: QueQuality PlanBe – SMAK feat. Avi lyrics, tekst piosenki, tekstowo, genius. REFREN. Nic nie cieszy jak twój smak Twój touch Nic nie cieszy jak twój smak Twój zapach Nic mnie nie cieszy jak twój smak Twój touch Nic mnie nie cieszy jak twój smak Tekst piosenki . Je**ć to co piszą dziennikarze Nie słuchać polityków, być skinem Nie chodzić do kościoła być chuliganem Jesteśmy git jesteśmy jesteśmy okej Git to jest w porządku Git nie ma wyjątków Git albo śmierć Git i okej x2 Jak dotrzymasz wiary to nie zginiesz, A ni nie o nie nie A jeśli policja Nas nie kocha Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła! Bo my jesteśmy kibice łódzkiego Widzewa!!! 32. 6d. 1 Reply. View 10 more comments In The Sea Odcinek 3 "Mówisz i nie masz" Justin: Dziewczyny pogapcie się troche na mnie Sadie: Czy zrozumiesz że nie jesteś sexi Justin: A kiedyś tak na mnie leciałaś Sadie: To było kiedyś tak tęsknie za Katie Beth: No już nas tylko 15 została Lindsay: Jakie to mądre Heather: Cześć dziewczyny może zawrzemy sojusz Wszyscy: Nie Owen: Może Izzy jeszcze powróci Agata: Ty Magia jest w nas - Sara James zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Magia jest w nas. Nie możesz stać tak Słuchaj mnie A nie co Ci grają Ty możesz dać, dać, dać im więcej Niż o czym marzą Choć nie chcą znać i nie chcą poznać Kogoś kto dla nich ma kwaśny smak Mimo, że żadne z Was nie czuło się tak wcześniej Skąd taka twarz skoro nic o nim nie wiesz Może daj mi znać Jak znajdziesz chwilę w pędzie GtT7. - Nie da się wygrywać, mając siły tylko na 40 minut gry. Nie trafia do mnie argument, że to wina Pucharu Kontynentalnego. W sezonie 15/16 GKS Tychy także zdobył brązowy medal PK, a zaczynał rywalizację już od ćwierćfinału, czyli łącznie rozegrali dziewięć meczów w ramach tego turnieju, o trzy więcej od nas - czytamy w felietonie na łamach portalu Sezon 12/13 – Sanok wygrywa sezon zasadniczy, w półfinale odpada z CracoviąSezon 13/14 – Tychy wygrywają sezon zasadniczy, przegrywają w finale z SanokiemSezon 14/15 – Jastrzębie wygrywa sezon zasadniczy, przegrywa w finale z TychamiSezon 15/16 – Cracovia wygrywa sezon zasadniczy i fazę play-offSezon 16/17 – Tychy wygrywają sezon zasadniczy, przegrywają w finale z CracoviąSezon 17/18 – Tychy wygrywają sezon zasadniczy i fazę play-off TAURON KH GKS Katowice został pierwszą od sześciu lat drużyną, która po wygraniu sezonu zasadniczego nie doszła do finału fazy play-off. Warto jednak dodać, że gdy takie ,,osiągnięcie” odnotował Sanok (był to rok, gdy HC GKS był beniaminkiem w PHL) to był to sezon pomiędzy dwoma mistrzostwami Polski, a w tym samym sezonie zagrali chociaż w finale Pucharu Polski. My natomiast od momentu pojawienia się większych pieniędzy i ściągnięcia reprezentantów Polski zaledwie raz awansowaliśmy do finału rozgrywek na krajowym podwórku – rok temu w walce o mistrzostwo. Puchar Polski w poprzednim sezonie – przegrany półfinał. W tym sezonie – przegrany półfinał. A teraz przegrany półfinał fazy play-off z piątą drużyną sezonu zasadniczego. Drużyną oczywiście wzmocnioną przed decydującymi meczami, ale czy aż tak? Turtiainen i niechciany w Tychach Kalinowski przyszli już na początku stycznia, a w dodatku nie grali oni w ostatnich meczach z powodu kontuzji. Marek Tvdron dołączył w połowie miesiąca i choć kilka lat temu zapowiadał się na bardzo dobrego zawodnika (draftowany do NHL w czwartej rundzie), to w tym półfinale nie był żadnym game-changerem. Z Koprivą się męczyliśmy, ale więcej w tym naszych zasług, niż jego. Za Jachymem i Jezekiem nikt w Oświęcimiu nie płacze. Przed samymi play-offami przyszedł jeszcze Bychawski, który był chyba najsłabszym zawodnikiem Cracovii i Charnaok, do którego akurat nie można mieć zastrzeżeń. Zakładając, że wszyscy są zdrowi, w naszym składzie mamy dziewięciu obcokrajowców – tyle samo, co aktualnie Cracovia. Dla nas ten półfinał skończył się w momencie, gdy po drugiej tercji szóstego meczu nie prowadziliśmy minimum dwoma bramkami. Potem była jedynie wegetacja i czekanie na śmierć. Nie da się wygrywać, mając siły tylko na 40 minut gry. Nie trafia do mnie argument, że to wina Pucharu Kontynentalnego. W sezonie 15/16 GKS Tychy także zdobył brązowy medal PK, a zaczynał rywalizację już od ćwierćfinału, czyli łącznie rozegrali dziewięć meczów w ramach tego turnieju, o trzy więcej od nas. Nie przeszkodziło im to jednak w tym, by w fazie play-off Polskiej Hokej Ligi najpierw Polonii Bytom w ćwierćfinale, a potem Podhalu Nowy Targ w półfinale nie pozwolić na wygranie ani jednego meczu. Finał przegrali dopiero w siódmym meczu. Może po prostu tam mieli zawodników, którzy potrafią zadbać o swoją kondycję albo trenera, który nie pozwoliłby na to, żeby jej nie było? Jak to możliwe, że Maris Jass, który w pierwszych meczach w naszych barwach wyglądał tak, jakby trzeba było go popchnąć, by ten się rozpędził, został naszym najlepszym obrońcą i po brakach w kondycji nie ma już śladu, a połowa naszego składu dalej oddychała rękawami, gdy trzeba grać trzecią tercję? Puchar Kontynentalny graliśmy w połowie stycznia, jest koniec marca, naprawdę chcemy się tym tłumaczyć? Od razu można było zauważyć, kto jest sportowcem na tafli, a kto nim jest także poza nią. Nie pamiętam, by kiedykolwiek jakaś drużyna, której celem było mistrzostwo kraju, wyglądałaby tak źle pod względem fizycznym, jak my. Gdy Sanok w swoim ostatnim sezonie w PHL grał praktycznie cały czas na dwie formacje, sił zabrakło im właściwie dopiero w siódmym meczu półfinałowym. Nie mam zamiaru zarzucać naszym zawodnikom (przynajmniej większości), że nie walczyli – ale też nie jest to żaden powód do chwały, tylko spełnienie jednegoz obowiązków. Czy w hokeju da się w ogóle inaczej? Gdyby na lodzie znalazł się taki Foszmańczyk, to zaraz zostałby wgnieciony w bandę przez przeciwnika. Hokej to wojna i zwyczajnie trzeba tam walczyć, by przeżyć. Zawodnicy walczyli, ale nie byli na tę wojnę przygotowani, a to także ich obowiązek. Zrobiliśmy bohaterów z ludzi, którzy nimi nie są. Doceniam zeszłoroczne srebro, bo był to wynik ponad stan, ale w tym roku hokejowa GieKSa nie zawiodła tylko w jednym rozgrywkach – Pucharze Kontynentalnym. Połowa naszej drużyny to reprezentanci Polski, którzy jak na prezentowane umiejętności dostają ogromne pieniądze. Sytuację powinno poprawić zniesienie limitu obcokrajowców, bo czemu polski zawodnik miałby zarabać dwa albo trzy razy więcej od zagranicznego gracza na takim samym poziomie?To, co się dzieje w sekcji piłkarskiej, tak nam namieszało w głowach, że już nic poza tą mityczną ,,walką” nas nie interesuje. Nie powiedziałbym zresztą, że w każdym meczu fazy play-off widziałem w naszych zawodnikach wiarę w to, co robią. Dwa pierwsze mecze w Oświęcimiu były w naszym wykonaniu żenujące. Momentami wyglądaliśmy tak, że więcej pomysłu na grę widziałem w drużynie Roberta Spisaka z sezonu 14/15. Między sportowcami z różnych dyscyplin różnica jest zdecydowanie mniejsza, niż nam się wydaje. Być może mamy sympatycznych chłopaków w drużynie, z którymi da się pogadać, pewnie mógłbym być bliżej drużyny i wiedzieć wszystko o naszej szatni, bo z tego co słychać to żaden problem, ale nie chcę. Dla mnie są tylko i aż hokeistami mojego klubu i dzięki temu nie mam teraz problemu z oceną ich gry. Może wyrównująca bramka dla Cracovii padła po spalonym, może nie. Średnio mnie to obchodzi. Kilka sezonów temu w NHL wprowadzono tzw. coach’s challenge – każdy trener może zażądać, by sędziowie sprawdzili, czy gol padł prawidłowo. Jeśli sędziowie mieli od początku rację – trener traci możliwość zgłoszenia challenge’u kolejny raz i wzięcia czasu. Tylko w tym sezonie do 10 lutego trenerzy 65 razy zgłosili sędziom, że według nich był spalony i w 40 przypadkach okazało się, że spalony rzeczywiście był i decyzja o golu została zmieniona (dane ze strony Podobała mi się wypowiedź Jacka Paszulewicza o tym, że jak chcesz sędziowanie na najwyższym poziomie, to dojdź na ten najwyższy poziom i graj na nim. My gramy w śmiesznej lidze ze śmiesznym sędziowaniem, ale nie róbmy tragedii z tego, że polski sędzia być może popełnił taki błąd, który regularnie zdarza się w NHL. To nie był w żadnym stopniu powód naszej porażki. Bramka, która zakończyła nasze marzenia padła podczas naszej przewagi i wcale nie mam przekonania, że kara dla zawodnika Cracovii była wówczas słuszna. Naszym katem został 20-letni Paweł Zygmunt. Też mamy w naszej kadrze młodego napastnika z bardzo dużym potencjałem, ale w naszym klubie woleli przydzielić go do obsługi kamery i nagrywania meczu dla naszego video coacha. A podobno to Rohacek nie stawia na młodych… Mieliśmy za to w składzie Marka Strzyżowskiego, który generalnie nie jest złym zawodnikiem, ale jakbym miał wybrać jedną umiejętność, w której jest mistrzem, to jest to utrudnianie gry kolegom z drużyny swoimi idiotycznymi karami. Tylko cud spowodował, że w ogóle doszło do dogrywki w tym spotkaniu po jego karze meczu. Może się uczyć od Macieja Urbanowicza, jak powinien grać power forward. Chciałem unikać tu konkretnych nazwisk, ale nie da się przejść obojętnie wobec pary obrońców Jesse Jyrkkio-Niko Tuhkanen. Rozumiem, że ofensywnie grający obrońcy z roku na rok pełnią coraz ważniejszą rolę w hokeju, ale wciąż to mają być obrońcy. Tuhkanen zagrał wyjątkowo dobrze po przesunięciu go do pary z doświadczonym Martinem Cakajikiem, ale przy złotym golu dla Cracovii na lodzie oczywiście musiał znajdować się Jyrkkio, który nie zrobił kompletnie nic, by przerwać niegroźną akcję. Podobnie zresztą zachował się Janne Laakkonen, który zaczął sezon słabo, aby w pewnym momencie być naszym kluczowym zawodnikiem, a na play-offy ponownie zgasł. Skoro mówimy już o zawodnikach i ich talentach, to trzeba też coś powiedzieć o trenerze. Mamy dwóch ofensywnych obrońców, którzy słabiej radzą sobie pod własną bramką – no ok, tylko czemu w takim razie ustawiamy ich w jednej parze? Bo rozmawiają w tym samym języku? Gdy wszyscy byli zdrowi, nasze pary obrońców wyglądały najczęściej tak: para ofensywnych obrońców, para doświadczonych, nieco powolnych defensorów typu two-way i para wysokich, silnych, lecz niezbyt mobilnych zawodników. Skoro mamy tak różnorodnych graczy, to czemu z tego nie korzystamy? Dlaczego do ofensywnie grającego obrońcy nie damy defensora typu stay-at-home? Przede wszystkim fatalnie pod względem taktycznym prezentowaliśmy się w przegranych meczach z Unią i pierwszych trzech starciach z Cracovią. Jaki był nasz pomysł na przewagi? W książce ,,Hockey analytics – a game-changing perspective” można wyczytać, że gole w przewagach w 68,1% padają po strzałach ze strefy tuż pod bramką, 14,9% to strzały po podaniu przez środek lodu, 21,3% goli touderzenia przy zasłoniętym bramkarzu, 12,8%to bramki to zmianie kierunku krążka, 19,1% to dobitki. My tymczasem zwykle wybieraliśmy opcję szóstą – trochę poklepiemy po obwodzie, a potem strzał w zupełnie niegroźnej sytuacji. Takie sytuacje to 28,4% wszystkich strzałów w przewadze, a pada z tego zaledwie 4,3% goli (analiza na podstawie 60 meczów NHL w sezonie 16/17). Czemu tak często pozwalaliśmy się kontrować i wjeżdżać pod naszą bramkę, skoro ataki tranzycyjne i sytuacje ,,clear-path” (czysty strzał na bramkę ze strefy między bulikami) odpowiadają za 62,6% goli w wyrównanych składach, podczas gdy takie akcje to tylko 4,7% wszystkiego, co się dzieje na lodzie? Po co tak często nasi obrońcy próbowali utrzymać krążek w tercji ataku, skoro jedyne co zyskiwaliśmy to dalszą możliwość podawania tuż przy bandach, a narażaliśmy się na kontrę 2v1? O naszych rollingach po bandzie w tercji defensywnej wiedział już każdy. Pewnie spędziliśmy więcej czasu w tercji Cracovii niż ona w naszej, ale było to kompletnie nieefektywne. Średni czas od momentu wjechania do tercji rywala do strzelenia bramki to około 7,6s przy kontrolowanym wjeździe i 13,4s przy niekontrolowanym (wrzutka na walkę). Jedyna bramka dla GieKSy w szóstym meczu? Laakkonen wjeżdża do tercji, zostawia krążek Tuhkanenowi, ten podaje do Cakajika, strzał i gol. Wszystko trwało około 4s. Zwycięski gol Cracovii? Niemal identycznie. Z budżetem i składem na mistrzostwo Polski nie wygraliśmy w tym sezonie nic. Był udany Puchar Kontynentalny, ale umówmy się – z Ritten trzeba było wygrać, bo to średniak w Alpejskiej Lidze, która jest na podobnym poziomie, co PHL, Belfast Giants w półfinale już nic nie musieli, bo awans mieli zapewniony, a w finale pokonaliśmy biedny Homel, z którym wygrana także była obowiązkiem. Sezon niby się jeszcze nie skończył, bo czekają nas mecze o brązowy medal z Tychami lub Podhalem, ale jak dla mnie tych meczów mogłoby nie być. Hokej jest sportem brutalnym i za to go kochamy, więc go z tej brutalności nie odzierajmy – albo wygrywasz, albo nie, a my przegraliśmy. O brązowe medale niech sobie grają reprezentacje na mistrzostwach świata czy Igrzyskach. NHL – brak meczów o trzecie miejsce, KHL – brak, czeska Extraliga, niemiecki DEL, szwajcarska NLA, szwedzka SHL – tak samo. Jedyna poważna liga z meczami o brąz to fińska też powiedzieć, że, patrząc na poprzednie lata, nie będziemy faworytem w rywalizacji o trzecie miejsce: sezon 17/18 – trzecia po sezonie zasadniczym Cracovia przegrywa z czwartym Podhalemsezon 16/17 – trzecie Podhale przegrywa z czwartą Poloniąsezon 15/16 – trzecie Podhale pokonuje piąty Sanoksezon 14/15 – drugi Sanok przegrywa z piątym Podhalemsezon 13/14 – trzecie JKH pokonuje piątą Unięsezon 12/13 – pierwszy Sanok przegrywa z trzecim GKS-em Tychy W poprzednich sześciu sezonach tylko dwukrotnie brąz zdobyła drużyna rozstawiona. Raz zdarzyło się to przeciwko grającemu na dwie formacje obcokrajowców Sanokowi (dla obcokrajowców nie miały te mecze znaczenia) i raz poległa przeciętna kadrowo Unia. Jakikolwiek wynik nie padłby w tym roku w meczach o brąz – dla nas ten sezon jest przegrany. Pytanie, czy w Katowicach da się inaczej? Chyba trzeba zmienić słowa jednej z przyśpiewek, tak jak jest w tytule… To absolutny hit tej kolejki. Do wicelidera z Częstochowy przyjeżdża lider z Lublina. Najprawdopodobniej stadion przy ul. Olsztyńskiej wypełni się po brzegi. Zjawi się również spora rzesza fanów Motoru, którzy liczą na podtrzymanie dobrej passy. Łatwo nie będzie, bo Włókniarz w drugiej części sezonu spisuje się bardzo dobrze, o czym świadczą triumfy nad Moje Bermudy Stalą Gorzów u siebie i Betard Spartą Wrocław na wyjeździe. Do tego należy dodać rozgromienie Arged Malesa Ostrovii Ostrów. Częstochowianie walczą o utrzymanie drugiej pozycji, a ewentualne zwycięstwo w niedzielny wieczór będzie milowym krokiem w tym kierunku. Motor w poprzedniej kolejce też miał łatwą przeprawę, ponieważ wygrał wysoko na wyjeździe z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz i może już oczekiwać fazy play-off. Porażka pod Jasną Górą nie będzie żadną katastrofą, ale uniknięcie jej będzie wyraźnym sygnałem dla całej PGE Ekstraligi, że lublinianie są po prostu nie do zatrzymania. Wielu ekspertów, dziennikarzy oraz kibiców mówi wprost - kiedy, jak nie teraz? Mowa rzecz jasna o pierwszej porażce Motoru w sezonie. W Częstochowie jeszcze przed pierwszym wyścigiem panuje niemała euforia, a jest ona związana z przedłużeniem umowy z Leonem Madsenem o kolejne dwa lata. To niewątpliwie świetna wiadomość dla sympatyków biało-zielonych. Duńczyk od 2017 roku reprezentuje klub spod Jasnej Góry i na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których spisał się poniżej oczekiwań. Również w starciu z Motorem to Madsen powinien dawać sygnał do ataku. Partnerować powinien mu także będący w kapitalnej formie Kacper Woryna. Dużym znakiem zapytania jest postawa Fredrika Lindgrena oraz Jonasa Jeppesena. Bez tej dwójki ciężko będzie Włókniarzowi stłamsić głównego kandydata do mistrzostwa Polski. Smaczkiem tej rywalizacji będą niewątpliwie konfrontacje juniorów, a tych oba zespoły mają kapitalnych. Po jednej stronie Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki, a po drugiej Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart. Jak zaprezentuje się Mikkel Michelsen? Duńczyk jest łączony z transferem do Włókniarza, którego wychowankiem jest Maksym Drabik. Podtekstów zatem nie brakuje. Do tego grona należy dołączyć również Dominika Kuberę i przeżywającego drugą młodość Jarosława Hampela. Oj tak, w Częstochowie będzie się działo. Włókniarz Częstochowa - Motor Lublin Niedziela ( godz. 19:15, transmisja Canal+ Sport 5 Relacja tekstowa TUTAJ [Włókniarz:] 9. Leon Madsen, 10. Bartosz Smektała, 11. Kacper Woryna, 12. Jonas Jeppesen, 13. Fredrik Lindgren, 14. Mateusz Świdnicki, 15. Jakub Miśkowiak [Menedżer:] Lech Kędziora [Motor:] 1. Mikkel Michelsen, 2. Maksym Drabik, 3. Jarosław Hampel, 4. Antti Vuolas, 5. zastępstwo zawodnika, 6. Wiktor Lampart, 7. Mateusz Cierniak [Menedżer:] Jacek Ziółkowski [Sędziuje:] Krzysztof Meyze (Bydgoszcz) [1. mecz:] 43:47 *** – Hej, stary, zapraszam do środka, schowam cię – Arkadiusz Siwek wspomina słowa Leigh Adamsa sprzed lat w rozmowie z Kamilem Tureckim w podcaście "Znamy się z żużla". Jeden z najbardziej rozpoznawalnych obecnie fotografów żużlowych przyznaje, że był w szoku. Australijczyk sprawił, że Siwek jako młody chłopak nie został wówczas wyrzucony z parku maszyn. W Polsce robią furorę programy w stylu "Idola", czy "Jaka to melodia". Najwyższa pora uświadomić wszystkim, że najbardziej muzykalną grupą społeczną są piłkarscy kibice. Nie wierzycie? No to przyjdźcie na dowolny mecz, ale najpierw przeczytajcie ten futbolu od wielu lat potrafią dostosować znane melodie do swych potrzeb. Często nawet trudnodojść do pierwowzorów, jednak warto Polonii Bytom śpiewają kawałek zaczynający się od słów "W pewnym śląskim mieście, gdzie hutnicy topią stal". Fani Ruchu na tę samą melodię intonują: "W pewnym śląskim mieście, przy ulicy Cichej 6". Sympatycy GieKSy nie chcą być gorsi - "W pewnym śląskim mieście, gdzie najlepszy węgiel jest", nie mówiąc o kibicach Górnika Zabrze: "W pewnym śląskim mieście, gdzie najlepsze piwo jest". W oryginale Zbigniew Wodecki śpiewał: "Basia, Basia, Basia"! Dziękujemy panu Zbigniewowi nie tylko za Pszczółkę Maję, ale również za ten przebój!Wszystkie przyśpiewki, typu "Coście tak cicho..." lub "Co was tak mało..." to oczywiście tradycyjna Guantanamera. Chorzowskie "Do boju Niebiescy...", czy katowickie "Do boju GKS..." to z kolei powszechnie znana melodia francuskiego hymnu, czyli "Marsylianki".Na stadionie Ruchu z lubością śpiewali przez pewien czas temat z filmu Pippi Langstrumpf, a kościelną piosenka "Dzisiaj jest dzień, który dał nam Pan" nawet nie ma zmienionego tekstu, boidealnie pasuje do nastroju panującego przy dobrym, najlepiej wygranym kibice mają też ulubioną pieśń zaczynającą się od słów: "O mój GKS-ie nie zdradzę Cię". To dobrze świadczy o edukacji miłośników piłki z Bukowej, bo każdy z nas ze szkoły zna wojskową pieśń "O mój rozmarynie".Kolejny wspólny stadionowy motyw wywodzi się z pieśni legionowej z czasów Józefa Piłsudskiego"My, Pierwsza Brygada". Zagłębie śpiewa tak: "To my fani z Sosnowca...", Ruch - "To my chłopcyze Śląska...", GKS - "To my Hanysy z GieKSy...", Górnik - "To my chłopcy z Górnika...". Znów piątka z plusem dla kibiców za pielęgnowanie tradycji! Widzowie na trybunach nie boją się sięgać po standardy. Piosenka "Que Sera, Sera (Whatever Will Be, Will Be)", która ujrzała światło dzienne w 1956 roku jest świetnym przykładem. Na meczach to brzmi to tak: "Que sera, sera GKS (Ruch Chorzów, Zagłębie, Polonia) trzy punkty ma"."Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła" można usłyszeć na przykład przy Bukowej. To stara tradycyjna szkocka pieśń "Auld Lang Syne", wykorzystywana też przez harcerzy śpiewających "Ogniska już dogasa blask". Również hymn GKS-u ma historyczne korzenie. "GieKaeS młody Śląski klub, potężny i wspaniały, trójkolorowe barwy ma, GieKaeS nasz kochany". To przecież "Rota", czyli wiersz Marii Konopnickiej z 1908 roku, którego trzy zwrotki stanowią tekst pieśni patriotycznej pod tym samym koniec jeszcze o kibicach Ruchu. Często śpiewają "Chorzowie gola strzel". Ciekawe, czy wiedzą, że podkładem muzycznym ich przyśpiewki jest melodia niemieckiej piosenki ludowej "Heidi, heido", znanej u nas też jako "Heil li, heil lo", kojarzonej z wojną oraz filmem "Zakazane Piosenki"...PRZYŚPIEWKI RUCHU CHORZÓW:PRZYŚPIEWKI GÓRNIKA ZABRZE:PRZYŚPIEWKI GKS-u KATOWICE: